Jedną z najmilszych rzeczy w mojej pracy w fotografii ślubnej jest to, kiedy moja praca podoba się na przykład dwóm siostrom, które w jakimś odstępie czasu postanowiły zgodzić się stanąć na ślubnym kobiercu.
Ślub siostry Jagody robiłem dwa lata wcześniej. Gdy przyjechałem do domu rodziców sióstr poczułem się bardzo miło i swobodnie. Przywitałem się z rodzicami niemalże gromkim „Wróciłem!”. Niby taka sama sytuacja, a zawsze inna. W tym domu tradycją jest, że przed błogosławieństwem, zbierają się wszyscy najbliżsi goście i Młodzi przedstawiają ich po kolei.
Zoltan przeczytał Jagodzie niesamowicie wzruszający tekst, który dla niej przygotował o ich wspólnej historii oraz uczuciach. Przyznam, że zarezonował we mnie mocno. Mocne wzruszenie było wyczuwalne u wszystkich. To trudne, będąc raczej wrażliwym na innych człowiekiem robić wtedy zdjęcia ale nauczyłem się tego już parę lat temu. Bezcenne 🙂 Nie ma nic gorszego, niż zachłyśnięcie się sytuacją i nie wciśnięcie spustu migawki. Pamiętam te momenty z przed lat.
Bardzo energetyczne wesele w Folwarku Zalesie, gdzie fotografowałem wiele razy ale po raz pierwszy ślub cywilny. Było pięknie no i ich olbrzymia altana jest świetnym miejscem do zdjęcia grupowego – które tak bardzo lubię robić 🙂